Czekoladowe zapomnienie


TRUFLE CZEKOLADOWE Z RUMEM I NUTĄ CYNAMONU

Przepis na trufle czekoladowe dostałam od mojej koleżanki z pracy, prawdziwej miłośniczki domowych czekoladek i ciasteczek.
Często robi je dla siebie i rodziny, a pięknie opakowane podarowuje swoim przyjaciołom. Jest to doskonały pomysł na sympatyczny prezent, taki prosto od serca.

Lubiłam zawsze słuchać, gdy z wielką pasją opowiadała mi o swoich słodkich wyrobach, dlatego też poprosiłam ją o kilka swoich wypróbowanych przepisów. W szczególności zainteresował mnie ten na trufle czekoladowe.
Jeśli lubicie rozkoszować się czekoladkami, które powoli rozpływają się w ustach, koniecznie powinniście wypróbować wyśmienite trufle czekoladowe z rumem i delikatną nutą cynamonu.
Zaskakują swoim wyrafinowanym smakiem!

TRUFLE CZEKOLADOWE

Składniki:
  • 250 g gorzkiej czekolady 60%
  • 200 ml śmietanki kremówki 30%
  •  30 g miodu (akacjowego)
  •  40 g miękkiego masła
  •  1 łyżeczka cynamonu w proszku
  •  20 ml rumu
  •  do obtoczenia w/g smaku: posiekane drobno orzeszki pistacjowe, płatki migdałowe, wiórki kokosowe lub cukier puder czy kakao…

 

Przygotowanie:
Kawałki czekolady rozpuszczam w kuchence mikrofalowej 500W przez 1 min. Proces ten trzeba potarzać 3 razy i za każdym razem przemieszać, można też rozpuścić w kąpieli wodnej. Czekolady nie mozna rozpuszczac bezposrednio na gazie, bo rozwartwi sie!
Osobno podgrzewam śmietankę razem z miodem i cynamonem, ciepłe przelewam na 2 razy do naczynia z rozpuszczoną czekoladą i mieszam bardzo energicznie, tak by otrzymać błyszczącą masę bez grudek. Wciąż mieszając wrzucam kawałki miękkiego masła i dodaję rum. Gdy wszystkie składniki  ładnie połączą się ze sobą, naczynie przykrywam folią plastikową i wstawiam na kilka godzin do lodówki (najlepiej na całą noc), żeby masa zesztywniała.
Następnego dnia wysypuję na talerz drobno posiekane pistacje (lub wiórki kokosowe w/g smaku), a z masy czekoladowej rękoma formuję kulki i obtaczam w posypce. Można użyć 2-3 różnych posypek, wtedy trufle będą prezentować się bardzo elegancko. Przy formowaniu kulek warto używać rękawiczek jednorazowych.
Jeśli chcielibyście otrzymać kruchą powłoczkę czekoladową, trzeba dodatkowo rozpuścić i temperować 200 g gorzkiej czekolady, a potem obtoczyć w niej nasze kulki.
Trufle można przechowywać w chłodnym i suchym miejscu przez 15 dni… jeśli do tego czasu uda się Wam im oprzeć????

Joanna Justyna

 

Któż z nas nie lubi lodów?


LODY PISTACJOWE

Lody, lody, lody… zimna ochłoda letnich dni. Lody kremowe, owocowe,  czekoladowe…  któż z nas ich nie lubi? Latem rozkoszujemy się ich smakiem, a nasi cukiernicy prześcigają się w pomysłach coraz to bardziej zwariowanych gustów.
A czy próbowaliście kiedyś zrobić je samodzielnie?
Mnie zmusiła tego do moja ulubiona lodziarnia, którą co roku zamykali na sezon jesienno-zimowy.
Bardzo miły staruszek, u którego wtedy pracowałam, był  niepoprawnym wielbicielem lodów pistacjowych. Gdy nadchodziła zima, a nasze zapasy wyczerpywały się, często powtarzał nostalgicznym głosem: zjadłbym loda … nie zostało Ci coś?…
Wtedy zabłysła mi myśl, a gdyby tak spróbować zrobić je samemu! A dlaczego nie?
Zaczęłam wertować strony internetu w poszukiwaniu idealnego przepisu i procesu robienia lodów. Wpisów jak wiadomo jest ogromna ilość, ale mnie zainteresowały dwa, niezbyt skomplikowane. Następnego dnia wybrałam się na zakupy by skompletować potrzebne mi rzeczy i ochoczo zabrałam się do dzieła. Jeszcze raz przeanalizowałam oba przepisy  i po kosmetycznej przeróbce zdecydowałam się na prosty i szybki sposób bez użycia żółtek.

Przy robieniu lodów, oprócz smaku bardzo ważna jest też technika, oczywiście w przypadku gdy nie posiadamy maszynki do ich produkcji.
Już wiele lat wcześniej, pamiętam, próbowałam je zrobić. Próba niestety zakończyła się fiaskiem. Pod względem smaku były bez zarzutu, ale niestety tak się zamroziły, że potrzebna była piła elektryczna by je poporcjować. Tym razem więc postanowiłam pilnie skupić się na procesie ich wytwarzania.  Lody już za pierwszym podejściem wyszły doskonałe i z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć, że przy poświęceniu uwagi oraz odrobiny cierpliwości efekt może być zaskakujący!
Ważne jest to by napowietrzać masę lodową przez częste, ale krótkie miksowanie, zważając baczną uwagę by w tym czasie nie ociepliła się i nie zaczęła wytwarzać zamarzniętych kryształków.
Lody mają genialny smak, o niebo lepszy niż te, które kupujemy w sklepie, a nawet w naszych wypróbowanych cukierniach. Są kremowe, puszyste i bez problemu dają nabrać się na łyżkę.
Mają cudowny smak orzeszków pistacjowych, a nie zielonego proszku z letnim wspomnieniem pistacji…
A więc kto ma ochotę na lody?!

 

LODY PISTACJOWE

Składniki :                (porcja na ok. 2 litry lodów)
  • 1 szklanka obranych orzeszków pistacjowych
  •  4 łyżki miodu
  •  1 szkl. pełnego mleka
  •  3 szkl. śmietanki kremówki 30%
  •  1 szkl. (nie pełna !) cukru
  •  100 ml alkoholu (wódka, rum)
  •  kilka kropel aromatu migdałowego (opcjonalnie)
 
Przygotowanie:
Ze względu na to, że w sprzedaży najcześciej znajdziemy orzeszki solone musimy je najpierw dobrze wypłukać. W miseczce zalewam je przynajmniej dwukrotnie wrzątkiem i pozostawiam na ok. 1-2 min. Pomaga mi to również  łatwiej pozbyć się łupinek i skorupek. Pistacje obieram z brązowej skórki, tak aby pozostały same zielone orzeszki. Jest proces trochę żmudny, wiec jeśli niektóre nie dają się obrać, to nie ma znaczenia, moga być ze skórką. Następnie miód, ok. pół szkl. śmietanki i orzeszki pistacjowe (garstkę pozostawiam do poćwiartowania) wrzucam do blendera i miksuję tak długo, aż praktycznie staną się płynną masą, wypuszczając z siebie aromat i olejki.
Pozostałą śmietankę i mleko podgrzewam razem z cukrem, aż do jego rozpuszczenia i zdejmuję z palnika. Uważajcie by nie zagotować! Całość wlewam powoli do naczynia z pistacjami i miksuję na gładką masę. Dodaję wódkę i kilka kropel aromatu migdałowego. Schładzam do temperatury lodówkowej. Tuż przed wstawieniem do zamrażarki jeszcze raz miksuję, aby nadać masie puszystości i przelewam do większego kontenera. Czynność miksowania powtarzam w mniej więcej godzinnych odstępach. Pamiętajcie, że miksować należy krótko ok.1-2 min. by masa zbytnio nie ocieplała się. Na początku lody mają konsystencję zaledwie kremową, ale po przynajmniej trzecim kręceniu (3-4 godz.) zaczynają ładnie (zauważalnie) gęstnieć. Czynność miksowania powtarzam przynajmniej 5-6 razy. Na końcu wrzucam garść pozostałych, poćwiartowanych pistacji.
Zachęcam wszystkich do spróbowania.

Joanna Justyna

 

Gołąbki z mięsem i pieczarkami w liściach z kapusty włoskiej


GOŁĄBKI

Gołąbki w moim rodzinnym domu to sobotnio-niedzielny obiad. Odkąd pamiętam mamusia robiła je zawsze i rygorystycznie z kapusty włoskiej. Powód był jeden, bardzo prozaiczny, nasz tatuś po prostu nie lubił białej kapusty.
Ten smak wyniosłam z domu, a smaki z dzieciństwa pozostają głęboko w naszym umyśle i gdzieś w podświadomości wędrują z nami przez życie.

Oprócz tego wydaje mi się, że liście kapusty włoskiej są delikatniejsze, kruche i zarazem bardziej wytrawne w smaku, to znaczy nie mają tej charakterystycznej nuty słodkości, która towarzyszy białej kapuście.
Drugą ważną regułą mojej mamusi było to, że robiła gołąbki mięsne w stu procentach (wieprzowe mięso mielone) czyli bez dodatku kaszy czy ryżu.
Po wielu latach wzbogaciłam ten farsz dodając lekko przesmażone pieczarki, w stosunku około 2:1 czyli 2 części mięsa do 1 części grzybów. Pieczarki są mielone razem z mięsem, podsmażoną cebulą i czerstwą bułką. Według mnie grzyby fantastycznie podkreślają smak tej potrawy. Spróbujcie, naprawdę polecam.
Ze względu na to, że jest to obiad dość pracochłonny, dlatego też warto przygotować go większą ilość. Mama  zawsze kupowała wielką główkę kapusty, tak aby wyszedł duży garnek. Gołąbki zostawały na następny dzień, kiedy to przechodziły swoimi wszystkimi aromatami. Dzień póżniej były najsmaczniejsze!

Teraz też zawsze robię ich więcej i zamrażam w porcjach, by później mieć gotowy, pyszny i szybki obiad. Nie zalecam jedynie przetrzymywania potrawy w zamrażalniku dłużej niż 2-3 miesiące, ze względu na kapustę, która po tym okresie może stracić swoje walory smakowe.
Krótko przed podaniem rosół, w którym gotowały się gołąbki podprawiam sosem pomidorowym z odrobiną mąki. Sos powinien być aksamitny i delikatny. Na samym końcu, jako doskonały finał, dodaję posiekany koperek i jeszcze na moment doprowadzam do zagotowania, tak by pozostawił swój piękny aromat. Zielony koper nadaje tej potrawie swoją niepowtarzalność.
Gołąbki to kolejne polskie danie niezwykle doceniane przez zagranicznych turystów. Swego czasu pracując w Austrii podbiłam tą potrawą podniebienia Austriaków. Pamiętam, gdy podałam je naszemu sąsiadowi, oprócz tego, że zjadł ich 4, to poprosił jeszcze o porcję na wynos. Był zachwycony tym smakiem. POLSKA KUCHNIA GÓRĄ!

 

GOŁĄBKI Z MIĘSEM  I PIECZARKAMI W LIŚCIACH Z KAPUSTY WŁOSKIEJ

 

Składniki :           ( ok. 25 sztuk )
  • 1 duża główka kapusty włoskiej (ok. 1,5 – 2 kg)
  •  ok. 600 – 700 g  wieprzowego mięsa mielonego
  •  250 – 350 g pieczarek
  •  1-2 cebule
  •  1 jajko
  •  2-3 czerstwe kajzerki
  •  1 łyżeczka majeranku
  •  1-2 liście laurowe
  •  sól i pieprz do smaku
  •  2-3 łyżki oleju rzepakowego
Sos pomidorowy:
  • 5-8 łyżek doprawionego sosu pomidorowego
  •  ok. 1 łyżki mąki do zagęszczenia sosu ( w zależności od ilości płynu )
  •  garść zielonego, posiekanego koperku
Przygotowanie:
Kapustę oczyszczam z ewentualnych, zwiędłych liści i płuczę ją. Ostrym i spiczastym nożem głęboko wycinam głąb kapusty. Zagotowuję wodę w dużym garnku ok. 2-3 jego wysokości. Ostrożnie wkładam kapustę i parzę ją na bardzo małym ogniu przez ok. 20 min. Po upływie połowy czasu, dobrze jest delikatnie przekręcić główkę kapusty, by sparzyła się równomiernie. Odcedzam, uważając by nie uszkodzić liści i pozostawiam do ostygnięcia.
W międzyczasie przygotowuję farsz. Bułki namaczam w letniej wodzie ( nie w mleku! ). Obieram pieczarki i cebulę, bardzo drobno siekam i krótko podsmażam na oleju, osobno pieczarki i osobno cebulę ( można smażyć duże kawałki i zmielić wszystko w maszynce razem z mięsem i namoczonymi bułkami ). Pozostawiam do przestygnięcia.
Namoczone kajzerki dokładnie odciskam z wody i drobno szatkuję.
Do dużej miski wkładam mięso mielone, pieczarki, cebulę i odciśnięte bułki. Wbijam 1 jajko, dodaję majeranek oraz doprawiam solą i pieprzem. Wszystko dokładnie wyrabiam ręką lub widelcem. Farsz z mięsa mielonego lubi być wyrabiany przez jakiś czas, by wszystkie składniki dobrze połączyły się ze sobą.

Następnie z ostygniętej główki kapusty ostrożnie oddzielam wszystkie liście i z każdego z nich ( oprócz tych najmniejszych ) ścinam twardy, zgrubiały nerw, uważając zawsze, by żadnego nie uszkodzić. W razie “wpadki” na powstałą dziurkę kładę mały listek ze środka główki. Na każdy liść kapusty nakładam porcję mięsa, a następnie składam do środka lewą i prawą stronę liścia, po czym ściśle zawijam w roladę, mając na uwadze to by mięso nie wydostało się na boki. Ilość nałożonego farszu zależy od wielkości liścia. Używam wszystkich liści, które uda mi się  zawinąć, nie zważając na to, że w moim garnku znajdą się większe i mniejsze porcje. Gdy przygotuję już wszystkie gołąbki, w dużym naczyniu rozgrzewam olej i układam je ścisło obok siebie. Zazwyczaj wychodzą mi 2-3 warstwy. Całość zalewam gorącą wodą do około 3/4 wysokości ostatniej warstwy gołąbków. Doprowadzam do zagotowania i zmniejszam gaz do minimum. Dodaję liść laurowy, solę i pieprzę do smaku. Gotuję na małym ogniu przez ok. 1,5 – 2 godz.

Gdy gołąbki są już gotowe, odlewam część powstałego rosołu i podprawiam go dobrym sosem pomidorowym ( 5-8 łyżek w zależności od intensywności sosu i własnego gustu). Całość zagęszczam mąką. Sos powinien być aksamitny i niezbyt gęsty. Koryguję smak solą i pieprzem, jeśli to konieczne. Przekładam do garnka z sosem tą ilość gołąbków, którą mamy zamiar zjeść i dodaje garść posiekanego, zielonego koperku. Gotuję jeszcze przez krótką chwilę i gorące podaję  do świeżego pieczywa. Na talerzu gołąbki polewam sosem pomidorowym i dekoruję piórkami kopru.
Jest to również doskonały obiad  na rodzinne uroczystości. Możemy przygotować go dzień wcześniej, a później jedynie podgrzać i zamiast stać w kuchni, usiąść przy stole razem z gośćmi.
Joanna Justyna