PEPERONATA CZYLI WEGETARIAŃSKI GULASZ WARZYWNY Z PAPRYKĄ I BAKŁAŻANEM
Jednogarnkowe pyszne danie, zdrowe i niskokaloryczne. Najlepiej smakuje w przygotowany z warzyw sezonowych.
PEPERONATA
Składniki:
2 – 3 papryki (żółte i czerwone)
1 bakłażan
1 – 2 cukinie
1 – 2 łodygi selera naciowego
2 cebule
2 ząbki czosnku drobno posiekanego
1 kartofel (opcjonalnie)
500 g pulpy pomidorowej
4 łyżki oleju extra vergine
1/2 szkl. wody (opcjonalnie)
świeże zioła kilka gałązek tymianku i bazylii
sól i pieprz
Przygotowanie:
Wszystkie warzywa myję pod wodą, cebulę obieram, usuwam gniazda nasienne z papryki oraz końcówki u pozostałych warzyw. Cebulę szatkuję dość grubo, jak również resztę warzyw kroję w dużą kostkę.
W dużym garnku podsmażam na oleju cebulę i czosnek, dorzucam paprykę i seler, doprawiam świeżym tymiankiem oraz bazylią i podsmażam kilka minut, po czym dodaję bakłażany i ziemniaki, które potrzebują więcej czasu na ugotowanie. Po kilku minutach dorzucam również cukinię, duszę wszystko razem jeszcze ok. 10 minut, pamiętając by co jakiś czas przemieszać warzywa, ze względu na bakłażany, które mają tendencję do przywierania.
Na koniec do garnka wlewam przecier pomidorowy. Wszystko doprawiam solą, pieprzem i ewentualnie, jeśli gulasz jest zbyt gęsty, dolewam pół szklanki wody. Gulasz duszę do momentu, gdy bakłażany i ziemniaki będą miękkie.
ZUPA Z CIECIERZYCY Z POMIDORAMI PELATI I MAKARONEM DOMOWYM
Nadejście zimowych miesięcy sprawia, że na nowo odkrywamy pragnienie potraw, które pozwalają nam rozgrzać się od środka. Zupa z cieciorki, inaczej grochu włoskiego jest bardzo pożywna, ma bogaty smak i intensywny aromat, a dodatek makaronu czyni ją doskonałym daniem jednogarnkowym. Ciecierzyca jest cennym żródłem białka, dlatego też w diecie wegetariańskiej z powodzeniem zastępuje mięso.
ZUPA Z CIECIERZYCY (CIECIORKA, WŁOSKI GROCH)
Składniki: (na 5-6 porcji)
500 g suchej ciecierzycy
2, 3 – 2,5 l zimnej wody
3 łodygi selera liściowego
2 marchewki
1 cebula
200 g pomidorów pelati
makaron domowy: np. tagliatelle
2 liście laurowe
świeży rozmaryn i tymianek
sól i pieprz
Przygotowanie:
Suchą ciecierzycę zostawiam na noc w naczyniu z zimną wodą do namoczenia.
Seler, marchewki i cebulę wcześniej umyte i obrane, krojonę w drobną kostkę i podsmażam bezośrednio w garnku, w którym będę gotować zupę (u mnie jest to szybkowar) z 2 – 3 łyżkami oliwy extra virgin, wkładam listki laurowe, a po kilku minutach dodaję również odcedzoną ciecierzycę i jeszcze razem krótko smażę, doprawiam solą, pieprzem, posiekanym świeżym rozmarynem i tymiankiem. Do szybkowaru (garnka) wlewam ok. 2,5 l wody i dodaję pomidory pelati, gotuję na małym ogniu przez 1 godzinę (od momentu podniesienia zaworu) lub na 2 godziny w normalnym garnku.
Po ugotowaniu, część ciecierzycy wyjmuję z wywaru i blenduję, aby uzyskać kremową konsystencję zupy, pozostawiam jednak trochę cieciorki w całości, żeby później potrawa ładnie prezentowała się na talerzu. Podaję z makaronym domowym np. tagliatelle, gotując go al dente bezpośrednio w zupie przez ok 7 min.
Uwaga!
Ponieważ ilość zupy jest dość pokaźna, odlewam na bierzący obiad 2-3 porcje, a resztę zupy swobodnie można zamrozić, żeby następnym razem mieć obiad gotowy w 10 minut.
Tiramisù to jeden z najsłynniejszych deserów włoskich, znany i lubiany na całym świecie. Jeśli nawet jest on stosunkowo “młodym” ciastem, bez wielowiekowych tradycji, to jednak podbił nasze serca, a przede wszystkim podniebienia.
Dowód autentyczności przepisu udowodniony został na koniec lat 60-tych XX wieku, a stworzony w północnych Włoszech (region Veneto – Treviso). Kreator prawdopodobnie chciał otrzymać deser służący do dostarczenia energii i wigoru (obecność kawy i żółtek jaj), stąd też bierze się jego nazwa : “tirami – sù ” co w dosłownym tłumaczeniu oznacza pociągnij mnie (podnieś mnie)…
My Polacy powinniśmy jedynie pamiętać, że wymawiając słowo ” tiramisù “, nie akcentujemy przedostatniej sylaby, jak to zwykle używa się w języku polskim, ale wyraźnie stawiamy akcent na ostatnią sylabę, czyli w tym przypadku ” sù ” – tiramisù_!
Jest to kremowy, zimny deser, sporządzony z biszkoptów namoczonych w kawie aromatyzowanej likierem i przełożonych kremem na bazie serka mascarpone, żółtek i cukru, na końcu posypany gorzkim kakao.
Tworzy idealną harmonię pomiędzy swoimi składnikami i ich smakami.
Istnieje wiele szkół przygotowywania tiramisù, tego przepisu który Wam podaje, wiele lat temu nauczył mnie Gabriele (mój ulubiony szef kuchni). Uwielbiam moje tiramisù, a co najważniejsze moi goście są zawsze pod jego wielkim wrażeniem.
TIRAMISÙ
Składniki:
3 żółtka (bardzo świeże jajka!)
250 g mascarpone
3 łyżki cukru + 2 łyżki stołowe do ubicia śmietany
250 ml śmietanki 30%
cukier waniliowy
kilka kropli esencji rumowej
24 szt. długich biszkoptów (savoiard)
gorzkie kakao do posypania
Do ponczu kawowego:
ok. 300 ml kawy
100-150 ml likieru (Maraschino, rum lub koniak)
1 – 2 łyżeczki cukru
kilka kropli esencji rumowej
Przygotowanie :
Oddzielam żółtka od białek, używając tylko żółtek i ukręcam je mikserem z 3 łyżkami cukru na lekką i puszystą masę. Dodaję mascarpone oraz kilka kropli esencji rumowej i znów kręcę, by serek ładnie połączył się.
W oddzielnym naczyniu ubijam bitą śmietanę (lepiej ubija się gdy jest dobrze schłodzona – przez pół godziny trzymam ją w zamrażarce) z 2 łyżkami cukru i cukrem waniliowym.
Masę serową łączę razem z bitą śmietaną, tak by otrzymać puszystą i lekką konsystencję kremową, (nie powinna być ona ani zbyt płynna, ani też bardzo gęsta).
Krem wkładam do lodówki i przygotowuję poncz kawowy. Parzę dość mocną kawę w czajniczku włoskim (kawa bez fusów!). Jeśli kawa jest zbyt intensywna rozcieńczam ją przegotowaną wodą. Pozostawiam, aż trochę przestygnie, dodaję cukier (poncz powinien pozostać lekko gorzkawy), kilka kropli esencji rumowej i alkohol (Maraschino, rum albo koniak). Na tacy lub w podłużnym naczyniu rozsmarowuję cienką warstwę kremu. Przez bardzo krótką chwilę moczę 3 – 4 biszkopty jednocześnie w ponczu kawowym i układam je w jednym kierunku na warstwie kremu. Zalecam, aby nie moczyć ciastek zbyt mocno, w przeciwnym razie deser będzie zbyt miękki. Na warstwie biszkoptów rozsmarowuję dużą porcję kremu i układam drugą warstwę ciastek, uważając by znalazły się jedne nad drugimi, dzięki czemu później deser łatwo się kroi. Na koniec przykrywam wszystko pozostałym kremem i wygładzam powierzchnię szeroką paletą.
Deser wkładam do lodówki, by schłodzić go na co najmniej 2-3 godziny.
Przed degustacją tiramisù posypuję gorzkim kakao.
Bakłażany zapiekane z parmezanem to klasyka kuchni włoskiej, zwłaszcza południowej części półwyspu apenińskiego, gdzie warzywa te bardzo często przyrządzane są na przeróżne sposoby.
Bakłażany przygotowane według poniższego przepisu są prawdziwą delicją i jednocześnie doskonałą propozycją na wegetarianskie stoły.
BAKŁAŻANY ZAPIEKANE
Składniki: (przepis na 4-5 porcji)
2 duże bakłażany
400g dobrego sosu pomidorowego z bazylią ( przepis na sos znajdziecie tutaj )
400 g sera mozzarelli
200 g tartego parmezanu
oregano
sól
Do smażenia:
olej rzepakowy
3-4 łyżki mąki
ok. 100 ml mleka
Przygotowanie:
Bakłażany myję, a potem kroję w krążki grubości ok. 8 mm (max. 1 cm), oprószam solą i układam na sitku przynajmniej na 1 godzinę, by pozbyły się wody z goryczką, którą naturalnie zawierają. Po upływie tego czasu plastry bakłażanów osuszam ręcznikiem kuchennym. Każdy krążek panieruję tj. zanurzam w mleku, a następnie obtaczam z obu stron w mące. Mleko tworzy naturalny filtr, dzięki któremu bakłażany nie nasiąkają nadmiernie olejem i są przyjemnie kruche.
Na patelni rozgrzewam tłuszcz (ok. 1 cm głębokości) smażę po kilka krążków na raz, powinny swobodnie pływać na powierzchni. Obrumieniam na gorącym oleju z obu stron ok. 6-7 min., (widelec powinien łatwo wchodzić), wyjmuję i odsączam z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku.
Mozzarellę kroję w plasterki i w między czasie włączam i rozgrzewam piecyk.
W szerokiej brytfannie zaczynam formować warstwami moje bakłażany. Można układać je jak zapiekankę, ciasno jeden przy drugim, ja jednak proponuję tworzyć gotowe jednoporcjowe mini wieżyczki, które są dużo łatwiejsze przy serwowaniu.
Zaczynam od 4-5 usmażonych plastrów bakłażana, które układam w odstępach od siebie, na każdym z nich rozkładam 1-2 łyżki sosu pomidorowego, kontynuuję z pokrojoną mozzarellą, ukłdając ją dość na całej powierzchni, posypuję parmezanem (ok. 1 łyżeczki) i oprószam oregano, przykrywam następnym krążkiem bakłażana. Czynność powtarzam 3 krotnie, kończąc warstwy obficie posypanym parmezanem i oregano, pozwolą mi one utworzyć apetyczną przypieczoną skórkę i dodadzą przepięknego zapachu.
Zapiekam w piecyku w temp. 180 ° przez 20 min., ewentualne ostatnie 5 min. zwiększam temp., aby lekko zrumienić.
Serwuję gorące, ale dobrze smakują także chłodne (temperatura pokojowa).
Czy, żeby zrobić idealny sos pomidorowy, taki który zachwyci nasze podniebienie wystarczy przecier pomidorowy, czosnek i dodatek bazylii?
Dla mnie nie ! To stanowczo za mało !
Dobry smak to wiele aromatów połączonych w sposób, aby idealnie współgrały ze sobą. Dobry smak to taki, który na długo zostaje gdzieś głęboko w naszej pamięci.
Wiele lat temu, pracując w hotelu nauczyłam się przygotowywać salsę według tej właśnie receptury i choć nie mam zbyt miłych wspomnień z tego miejsca, to doskonały smak sosu pamiętam do dzisiaj…
Tam, przecier pomidorowy wzbogacany był dodatkiem wielu ziół i przypraw, oczywiście oprócz bazylii, której absolutnie nie mogło zabraknąć.
Odtąd, jeśli mam chęć na spaghetti czy gnocchi (kluski typu kopytka), mój sos pomidorowy doprawiam oregano, dodaję liść laurowy i listek świeżej szałwii, gałązkę tymianku, a zamiast cukrem (którego nigdy nie dosypuję) kwaskowy smak łagodzę dodatkiem marchewki i łodygi selera. Na koniec po około godzinnym „pykaniu” na małym ogniu otrzymuję salsę – poezję smaku, który prowadzi do niezwykle przyjemnego…. uuuuumm…
Sos pomidorowy?! Ktoś by powiedział, a cóż w tym trudnego??
W zasadzie nic !…, ale diabeł tkwi w szczegółach !
Składniki:
ok. 700 ml przecieru pomidorowego lub pomidorów pelati
2-3 ząbki czosnku
1 cebulka
kilka listków najlepiej świeżej bazylii (może być i suszona)
ok. pół łyżeczki suszonego oregano
1 gałązka zielonego tymianku
1 listek świeżej szałwii
1 listek laurowy
1 marchewka
kawałek łodygi zielonego selera
kawałek pora
sól i pieprz do smaku
oliwa extra vergine
Przygotowanie:
Na patelni rozgrzewam oliwę, wrzucam poszatkowaną cebulę i czosnek i krótko podsmażam.
Wlewam przecier z pomidorów (passata lub pelati), butelkę popłukuję wodą, aby niczego nie zmarnować i jednocześnie delikatnie rozrzedzić mój sos. Następnie dodaje wszystkie zioła i przyprawy: marchewkę, kawałek pora i łodygę selera, liść laurowy i listek szałwii , gałązkę tymianku, wsypuję oregano i nie zapominam oczywiście o bazylii.
Na końcu delikatnie doprawiam solą i pieprzem. Gdy tylko sos zacznie się gotować zmniejszam ogień i pozostawiam wolno gotujący się na około 1 godzinę. Po upływie tego czasu wyjmuję warzywa i zioła, które dusiły się w całości i jeśli wymaga, koryguję smak solą.
Najczęściej przygotowuję większą ilość sosu, by później poporcjować i zamrozić. Na szybki obiad jak znalazł! W lodówce można przechowywać w słoiku, ale nie dłużej niż 2 tygodnie, gdyż może złapać pleśń.
Taki sos pomidorowy uświetni niejeden talerz pełen spaghetti i nie tylko…
Mi piace leggere vostri commenti